poniedziałek, 13 grudnia 2010

i'm not china girl, i'm swiss

Czy precyzja wykonania czegokolwiek (nie skupiam się tutaj ani na sprzęcie elektronicznym, ani pluszowym misiu, mam na myśli wszystko na co nasze działania mają bardziej lub mniej korzystny wpływ) nie przestaje tracić na znaczeniu? Czy bycie precyzyjnym, w odniesieniu do osoby, można sklasyfikować na równi z określeniem 'wymagający' i nie straci ono swojego pozytywnego brzmienia?
Zastanawiałam się dzisiaj nad tym, gdy z nosem w książce kucharskiej i ogromnym skupieniem, niczym chemik w laboratorium odmierzałam substraty do stworzenia zdatnych do spożycia produktów. A cel był przecież nie lada wyzwaniem! Bo gdy część rodziny zjedzie się na wigilijną kolację i nasycona świątecznymi potrawami (do których, postaram się nie dokładać swoich zdolności kulinarnych zaczynających się od kanapki z serem, a kończących na sałacie z pomidorami) zapragnie dopieścić swe podniebienia pysznymi ciasteczkami zacznie się moje przedstawienie. Dlatego myślę, że rozumiecie ciążącą na mnie odpowiedzialność, zwłaszcza w obliczu rozmów mających miejsce podczas spotkań mojej rodziny, kiedy to pierwsze dwa kwartały trzeba poświęcić na skrupulatną wymianę receptur podawanych na stole potraw.
W każdym bądź razie dzięki dokładnym działaniom zgodnie z księgą kulinarnych mądrości powstały pierniczki, nie chwaląc się oczywiście, pierwsza klasa. :)
Okej przyznaję, że liczę na to, iż po wyżerce, której gwarancją jest dokładność każdej pani domu - a moja mama również do owego grona cenionych gospodyń należy - gdy zostaną podane ciasta, ktoś rzuci coś w stylu krótkiego "Mmm, cóż za wyśmienite pierniczki! Kto robił?". Bo nie ma to jak słowo uznania dla naszego trudu włożonego w wykonanie czegoś, prawda? Każdemu się należy.
I jaki jest z tego morał? Bardziej ceniona szwajcarska precyzja i receptura tajna, niż znany wszystkim sposób, szybko i tanio - bo made in China.

A jeżeli jeszcze nie zrobiliście pierniczków to potraktujcie to jako przypomnienie. Heej, do świąt zostało 11 dni! A jak tam Wasze przygotowania?

1 komentarz:

  1. przygotowania? Jak najbardziej- praca wre, juz nie moge sie doczekac apogeum naszych staran - konsumpcji masowej 25go grudnia :D

    Kasia F

    OdpowiedzUsuń